Pożegnanie z radnymi

Ostatni dzień kwietnia nie był sielankowy dla Burmistrza Kunta. Podczas sesji Rady Miasta jego własny klub radnych postanowił wszcząć bunt przeciwko swojemu pryncypałowi politycznemu.

Kolejna, tym razem pięcioletnia kadencja Andrzeja Kunta, zapowiadała się jako nudna i przewidywalna. Kwietniowa nadzwyczajna sesja Rady Miasta wprowadziła jednak chaos w koncepcji burmistrza. Większość Rady (12 z 15 to KWW Andrzeja Kunta) miała się pojawić i w „kwadrans” przegłosować miejski regulamin utrzymania czystości i kilka uchwal dedykowanym „śmieciom”. Przed głosowanie regulaminu Przewodniczący Marek Tatarewicz zaproponował „lekką” korektę. Pierwotnie burmistrz chciał, aby najdrobniejszy element surowca wtórnego (np. kapsel po piwie), eliminował właściciela pojemnika na śmieci jako deklarującego segregację odpadów komunalnych. Tym samym, po „kontroli” taki właściciel musiałby płacić podwójną stawkę (49,20 zł od osoby). Radni burmistrza uznali, że takie karanie za niemożliwe do osiągnięcia 100% segregację jest po prostu irracjonalne i należy w inny sposób motywować mieszkańców do większej aktywności w segregowaniu odpadów komunalnych. W głosowaniu tylko syn burmistrza podzielił wolę tyty. Poprawka Przewodniczącego Tatarewicza wywołała tzw. ”pański gniew” w burmistrzu. „Arystokrata Kunt” prawdopodobnie stwierdził, że nie po to przez 18 lat hodował sobie „szlachtę zagrodowa” w Radzie, aby mu rokosze robiono. Napisał pożegnalny list (poniżej), że zamyka swój „dwór” przed niewdzięcznymi radnymi. Może być to bolesne dla radnych, którzy planowali swoje rodziny „zainstalować zawodowo” w urzędzie miasta lub jednostkach organizacyjnych gminy. Ostatni bunt w Radzie Miasta, zdecydowanie mniejszy, miał miejsce kiedy radni nie chcieli, aby nasze miasto partnerskie na Ukrainie, celebrowało publicznie pomnik mordercy polskich kobiet i dzieci na Wołyniu. Wtedy po kilku miesiącach radni burmistrza, po doktorskich sugestiach, już nie mieli wątpliwości nad nową uchwałą dot. miasta partnerskiego. Dzięki czemu na „garbie Andrzeja Kunta” są w Radzie Miasta, a burmistrz może sobie pojechać na koszt podatnika do Sambora. Jak widać historia niczego ich nie nauczyła. Burmistrz Kunt „płaci” i wymaga tylko wierności oraz bezrefleksyjnego podnoszenia ręki na sesjach. Za to kochają go mieszkańcy.

 

 

 

„Doświadczenia ostatnich miesięcy zmuszają mnie do wystąpienia do Was, aby Klub Radnych, który założyliście po ostatnich wyborach nie nazywać już moim nazwiskiem.

Nie mogę zgadzać się z Państwa decyzjami i być z nimi utożsamiany, a w czasie trudnym, niestety nie pomagacie.

Dziękuje Państwu za rok wytrwałości i pamięci o Komitecie Wyborczym Wyborców Andrzeja Kunta (chociaż liczyłem na co najmniej dwa lata).

Życzę Państwu sukcesów na własnej drodze samorządowej.

Chociaż uznaliście, że Was to już nie dotyczy (zapewne przedwcześnie), to informuję, że o ile zdrowie pozwoli, KWW Andrzeja Kunta będzie brał udział w wyborach samorządowych w 2023 roku, zaprezentuje swoich kandydatów na urząd burmistrza i radnych wszystkich szczebli samorządu oraz przedstawi program dla Kostrzyna nad Odrą, a wynik wyborów przyjmiemy z pokorą i należnym szacunkiem”.

 

Z samorządowym pozdrowieniem

Andrzej Kunt

Dodaj komentarz